Hałasy z trasy

kwiecień

12.04.2013

Po przerwie świątecznej jedziemy na koncert do Zabrza (MOK) ze zmiennikiem Stagracza – Andrzejem Kalusem w roli basisty. To nasz wspaniały kolega , służący jako zastępca w nagłych sprawach, na co dzień gra w „Małżeństwie z Rozsądku” (w tym roku mają 20-lecie!).

W Zabrzu – trudna akustycznie sala, ale Łoś zapanował nad całością i koncert udał się bardzo dobrze, sądząc z reakcji Publiczności. Z początku martwiliśmy się, że mało ludzi przyszło (ok. 80), ale wytworzyli oni taki entuzjazm i reprezentowali taką energię, jakby było ich 300 czy 400.

Wspólne śpiewy w finale, owacyjne przyjęcie POETY który też ma jubileuszowy rok w swej twórczości – to nie byle co! Można właściwie codziennie świętować.

Na nocleg jedziemy do hotelu w Krakowie.

13.04.2013

Po długich i ciepłych rozmowach przy hotelowym śniadaniu ruszyliśmy na spacer na krakowski Rynek, ukłonić się Mickiewiczowi i Wieżom Mariackiego Kościoła.

Miłe spotkanie „Pod Kurantem” z panią Marylką, u której oczywiście można kupić nagrania z całego świata, a i nasza płyta „U Studni” jest w bogatej ofercie tego sławnego sklepu muzycznego. Umawiamy się na koncert latem, kiedy przy muzycznej księgarni ruszy scena kameralna! Wprost wymarzone miejsce dla naszej muzyki. Ale to dopiero nastąpi...

Tymczasem zachwyca nas Sądecczyzna, czyli rodzinne strony Adama Ziemianina. Poeta był uprzejmy powspominać trochę swą młodość i opisywać zapamiętane widoki z lotu ptaka, kiedy to latał pod tym gościnnym niebem na szybowcach. „Wtedy nie wiedziałem, – żartuje Adam – że mam lęk wysokości!”. Ostatecznie lotnictwo Go nie wchłonęło i poświęcił swój talent Madame Literaturze , za co Mu chwała.

Stary Sącz – wita nas zachmurzony. Za chwilę zaczyna się wiosenna już burza z ulewą! Co za widoki!

A my, schronieni w przytulnym CKiS „SOKÓŁ”, spędziliśmy twórczo i miło czas z Publicznością w nadkomplecie na wieczorze ballady i piosenki poetyckiej. Znać, że miejscowi entuzjaści gatunku są WYROBIENI, znają się na tym, cenią i doceniają takich grajków, jak my. Wspólne śpiewanie na koniec i podziękowanie z kwiatami (bukiet tulipanów od fanów zdobił moje mieszkanie przez cały tydzień) było dla nas potwierdzeniem, że warto jechać nawet setki kilometrów, aby spotkać się z ludźmi czującymi i myślącymi podobnie...

Napisano o nas pochlebną recenzję na stronie CKiS, czym chwalę się, bo to konieczne dopełnienie Dnia Pochwał. Ogłoszonego przeze mnie w dniu 13 kwietnia br. Aż do północy mówiliśmy sobie nawzajem same miłe i dobre rzeczy. A właściwie- czyniliśmy tak aż do rana, bo ja i Wojtek podróżowaliśmy do domów najdłużej. Nad ranem okazało się, że zepsuł się silnik w busie i naprawa będzie bardzo dużo kosztować (kwota czterocyfrowa bez przecinka pośrodku)…Mam wrażenie, że takie historyjki zdarzają się dla zachowania równowagi, abyśmy nie myśleli, że wszystko nam idzie „jak po maśle”… raczej w „podróżach jak po różach”...

20.04.2013

Zjeżdżamy się stopniowo z różnych stron do MDK MUFLON w Sobieszowie k/Jeleniej Góry. Zaprosiła nas do tego pięknego, kameralnego miejsca Ola Jarocińska, żona Bukowińskiego gitarzysty i pieśniarza, Wojtka. Urocza menadżerka!

Scena została przystrojona do zdjęć filmowych - lampy, lampki i lampiony w kremowych abażurach. To wróży nam „świetlaną przyszłość!”. Ustawiamy dźwięk i światło, i stanowiska kamerzystów, bo ten koncert – nadawany będzie na żywo za pośrednictwem Internetu na cały świat.

Wzmacnialiśmy się przed występem pysznymi pierogami (cudo!) dowiezionymi z Jeleniej przez Organizatora, więc i wieczorne spotkanie z Publicznością nam bardzo smakowało. Nie trzeba było słuchaczom pokazywać tabliczki z napisem APLAUZ, by żywo zareagowała na ten czy inny utwór. Publiczność była czujna i żwawa oraz muzykalna nad wyraz. A wszystko zanotowały kamery i przekazały ponad 600 –osobowej publiczności , a może i większej (przekaz ponoć się zacinał, tyle było wejść na stronę).

Powrót do Wrocławia na nocleg zwieńczyły długie dyskusje o tym, czy jesteśmy medialnym zespołem… No właśnie, a może Andrzej by coś zatańczył?

21.04.2013

Podróż do Śmigla odbywa się już w wiosennych dekoracjach. Wreszcie, ile można czekać? Mieszczuchy rzadko mają okazję widzieć z bliska kwitnące fiołki, kaczeńce, zawilce itd. Forsycje zapaliły też swoje tysięczne złote lampki- od razu nam weselej.

W śmigielskim Domu Kultury ciepło nas przyjęto, na scenie wyrazista malowana studnia z kołowrotem, flaszką i kieliszkiem. Wszystko jak w wizjonerskim wierszu Ziemianina.

W Śmiglu była tego dnia prawdziwie słoneczna niedziela.



Czytaj dalej...