Hałasy z trasy
Sierpień
01.08.2014
Spotkanie na ROZSYPAŃCU 2014 w Cisnej - długo oczekiwane przez nas i – jak się wydaje- przez naszych fanów, zapowiadało się od południa sielankowo. Ustawialiśmy mikrofony i brzmienia w pełnym słońcu, ale potem, podczas wieczoru koncertowego pogoda zmieniała się kilkakrotnie i bardzo dynamicznie. Maratonik rozpoczął się od wspomnieniowych piosenek i ballad klasyków piosenki turystycznej, czyli występu grupy Do Góry Dnem, w której niegdyś pierwsze skrzypce grał Wojtek Czemplik, a teraz zastępuje go pełna energii Anna Dębicka. Ponieważ i Andrzej Stagraczyński, i ja również stanowimy skład tego zespołu (z Przemkiem Niwińskim i Markiem Kucem na czele), nasze muzykowanie było niezwykle intensywne, dubeltowe, by tak rzec. Całość nadawało na żywo Radio Rzeszów, uprzejmie rezerwując miejsce dla ballad wykonywanych w języku polskim (specjalnie pragnę to podkreślić!) po hasłem JESZCZE GRAJMY!, więc i kolejne koncerty: Daniela Gałązki z zespołem, Piotra Woźniaka z towarzyszeniem Wojtka Czemplika oraz nasz , U STUDNI, z gościnnym udziałem Adama Ziemianina i Przemka Chołodego (mistrzowska harmonijka) – wszystko to szło w eter. W plenerze też było nas dużo na miejscu tego wydarzenia, co bardziej delikatni słuchacze z żalem opuścili miejsce spotkania po burzy i ulewie, przez którą temperatura powietrza spadła o co najmniej 10 stopni i wytrwanie w przemoczonych butach i ubraniu wymagało nie lada samozaparcia.
Te burzliwe zmiany w Cisnej nikogo nie powinny dziwić – „taki mamy tu klimat!” A zatem plac za „Orlikiem” nie opustoszał, za to przydały się kalosze na scenie (wszystkie kable w wodzie, no – oczywiście, przesadzam, tylko niektóre), ciepłe kurtki, szale i dużo , dużo ciepła wewnętrznego.Z wielką radością pragnę odnotować, że dyrektor Dalmafonu, Marek Sztandera, w imieniu Związku Producentów Audio-Video wręczył ZŁOTĄ PŁYTĘ dla dawnych muzyków Starego Dobrego Małżeństwa za 15 tysięcy sprzedanych egzemplarzy CD pt. „Tabletki ze słów”, co znacznie ociepliło ten wieczór. To i satysfakcja, i jednocześnie potwierdzenie dla kolegów, że zawsze warto się starać, aby piosenki trafiały do jak największej grupy słuchaczy. Na takie efekty czeka się z utęsknieniem, a pracować na nie trzeba nieustannie i …latami, by brzmienie, cała przestrzeń muzyczna stwarzana przez zespół ludzi, była rozpoznawalna i …lubiana przez fanów. Gratulacje!
Tymczasem U STUDNI nadal wspina się na grań w swoim graniu – cieszyłam się, że nasze starsze, te dwuletnie już ballady, publiczność z nami nuciła, a premierowe piosenki przyjęła z uwagą. W plebiscycie „Łagodnej Listy Przebojów” Radia Aspekt też się utrzymujemy w czołówce ballad tego rodzaju, już bardzo długo, więc jest się czym cieszyć.
ROZSYPANIEC, który oglądałam prawie w całości (nie wszystko mogłam słyszeć i widzieć z powodu mojego indywidualnego bieszczadowego programu turystycznego z Rodziną i Przyjaciółmi), nadal tętni życiem, proponując ciekawe spotkania artystyczne, wzbogacone w tym roku przez działania aktorów przypominających wydarzenia Powstania Warszawskiego (bardzo wzruszające) – życzę Organizatorom odwagi i szczęścia. Był to ostatni t a k i ROZSYPANIEC, niechaj się zmienia i rozwija.
30.08.2014
Zjechaliśmy do Doliny Danielki k/ Ujsoł, do Chatki Chemika, na Turystyczny Przegląd Piosenki Studenckiej DANIELKA 2014. Było tutaj wszystko, co trzeba. Konkurs, koncerty, wspomnienia (dedykacje dla Jacka Zwoźniaka i Kuby Wencla, kolegów, którzy zginęli w 1989 r. w drodze powrotnej z festiwalu), wspólne śpiewanie i zajęcia w podgrupach. Łatwy dostęp do tego miejsca i wydarzeń - np. dobrze zorganizowane pole namiotowe (miasteczko raczej, sądząc po ilości chętnych), bezpłatny udział, miejsca parkingowe, sanitariaty (kiedyś SZŁO się górami do Danielki i mycie odbywało się w potoku), ogniska, niespodzianki pogodowe, tnące muszki-psiajuszki – wszystko, co trzeba, by powiedzieć, że się było na plenerowej imprezie.

Słuchałam wprawdzie tylko koncertów sobotnich, ale polegam na opinii znajomych, biorących udział w całości, że warto było tu przyjechać. Cenne jest przypominanie twórczości Jacka Zwoźniaka, wyjątkowej, oryginalnej i charakterystycznej dla lat 80. XX wieku, bardzo twórcze - zachęcanie do tworzenia nowych utworów (część konkursowa). Bardzo budująca była niewymuszona chęć wspólnego śpiewania starych i nowych piosenek przez „chór stuzębny”, jak żartował Rysio Żarowski. Bardzo ciepła atmosfera, serdeczna, porównywalna z tą na ROZSYPAŃCU, czy Giełdzie w Szklarskiej Porębie.
Nocowaliśmy krótko i ruszyliśmy rankiem następnego dnia do Piaseczna.
31.08.2014
Koledzy już tu kiedyś byli i ufali organizatorce Kasi i miejscowemu ośrodkowi kultury, że w Piasecznie są wdzięczni odbiorcy łagodnych brzmień. Pogoda wbrew prognozom utrzymała się przepiękna, jak to dojrzałym latem: ciepło, bezwietrznie; dopiero w drodze powrotnej nękały nas ulewy i burze.
Ale powróćmy do relacji z koncertu – ze sceny wyglądało to niesamowicie, bo cały rynek miasta zapełnili słuchacze, w różnym wieku, wszyscy nastawieni na aktywny udział. Dzieci korzystały wprawdzie z kąpieli w fontannie, ze zjeżdżalni w dmuchanym zamku i żonglowania balonami, ale przecież przy okazji chłonęły dźwięki i słowa.
Mniej więcej w 3 / 4 koncertu, kiedy wykonywaliśmy utwór „Wybacz”, zawyły syreny alarmowe, ale jakoś tak zgrabnie, że ów zew przeznaczony dla strażaków wkomponował się w układ piosenki – trzeba przyznać, że mieszkańcy Piaseczna mają nerwy ze stali, bo nikt nie drgnął, ludzie się nie rozproszyli, przyjmując po piosence nasz komentarz, że ten alarm to odzwierciedlenie „pożaru uczuć”. To nie koniec niespodzianek, ok. 18.00 z kolei odezwały się wieczorne dzwony w kościele - co stanowiło przepiękny wstęp do ballady „Bieszczadzkie anioły”, którą odśpiewaliśmy chóralnie i z zapałem. Akcja Rynek przebiegała bardzo pogodnie, nasyciliśmy się tą atmosferą, ucieszyliśmy spotkaniem m.in. z Basią i Staszkiem Szczycińskimi, zbierając przychylne recenzje. Chętnie byśmy tu wrócili jeszcze…
Tymczasem - trzeba dokończyć nagrania naszej drugiej płyty, na czym przejdzie pół września co najmniej… Ależ to przyjemna praca. Nie chciałabym przesadzić, ale nowe piosenki są bardzo fajne, lubię je śpiewać. Powinny się spodobać publiczności.
Czytaj dalej...


